Smoki Maeterii - opowiadania fantasy

Świąteczne światełka

Święta od zawsze kojarzyły się Kazimierzowi z pieczeniem pierników, przystrajaniem choinki, oraz rodzinną atmosferą. 

Podobnie było również w tym roku. Prezenty były już przygotowane i czekały na położenie ich pod choinką. Niestety od zawsze był pewien problem z kolacją w rodzinnym gronie. Otóż nocą nie pomagał blask ognia z kominka, a pochodnie palone w domu mogły spowodować pożar.


Potrzeba oraz nieoczekiwana wizyta spowodowała, że Kazimierz wynalazł coś, co rozwiązało problem. A wszystko zaczęło się od wizyty przyjaciela. Było to tak ...
- Hej Kaziu, jak tam przygotowania? - zapytał bartnik Tadeusz
- Witajże, a dobrze i powolutku. Baba piecze ciasta, drewka naciąłem do paleniska, a dziatki porządki robią.
- Ho ho! Wspaniale! Tuszę, iż niebawem skończycie wspólnymi siłami.
- A co cię do mnie sprowadza, mój drogi przyjacielu?
- Biznes, dobrodzieju. Od niedawna prowadzę pasiekę, już jakieś 2 tygodnie. Miodu na litry mogę sprzedawać,
ale nie mam co robić z inną substancją.
- A jakaż to substancja?
- Nazwałem to wosk. Konsystencja jak miodek z ucha, ale nie tak gorzki. Poza tym innych właściwości nie stwierdziłem.
Przyjaciel podał Kazimierzowi mały słoiczek bliżej nieokreślonej substancji. Garncarz przez chwilę badał ją organoleptycznie, ale nie był w stanie o niej nic więcej powiedzieć. Mimo długiego stażu w garncarstwie nie spotkał się wcześniej z czymś takim.
- Dobra, weź sobie ten słoiczek. Jeśli wymyślisz, co można z tego mieć i jak działać, to nawiążemy owocną współpracę!


Kilka dni głowił się Kazimierz, jak można skorzystać z dobrodziejstw rzeczonego wosku. Dodawał go do mieszanki używanej w produkcji dzbanów, ale niewiele dawały.
Nawet dodał trochę do ciasta robionego przez żonę, za co dostał po łbie.
Nasmarował nim patelnię, co nie dało żadnych efektów poza tym, że roztopił się i nie śmierdział.
Wtedy go oświeciło. Postanowił ulepić wosk w kształtny walec i umieścić na szczycie konopny sznurek, który zatopił w wosku do połowy.


Wynalazek działał! Szurek palił się bardzo długo i dawał przyjemne światełko.
Od światła właśnie nadał mu nazwę - świeczka. Wkrótce z przyjacielem rozkręcili biznes, ponieważ wielu śmiałków mogło widzieć więcej w ciemnościach katakumb i lochów.
Wkrótce świece znalazły swoje zastosowanie również w domach mieszkańców Maeterii, ponieważ dzięki nim można było spożyć kolację nawet po zmroku.

 

---

 

Od dziś zmiana w Smoczych Jeźdźcach!

Oto co następuje:

- widoczność w podziemiach mocno ograniczona

- świece skutecznie rozświetlają mrok, wystarczy mieć jedną przy sobie - ale uwaga, świeca może wypalić się w nieoczekiwanym momencie, więc lepiej mieć zapas!

- szansa na znalezienie surowców i drogocennych kamieni w podziemiach została zmniejszona o połowę, szansa na te znaleziska dla użytkowników świec zwiększona 2-krotnie

 

Event:

Od teraz, do końca wtorku (27.12), 20-krotnie większa szansa na znalezienie wszystkich drogocennych kamieni w podziemiach!

Są to:

- białe i czarne perły

- oka cyklonu

- serca maeterii

- smocze agaty

- szmaragdy i topazy

 

Życzymy Wesołych Świąt i cennych znalezisk!



Brak komentarzy. Bądź pierwszym, który to skomentował:

Zaloguj się aby móc komentować.
Smoczy Jeźdźcy 2008-2024 All Rights Reserved